niedziela, 30 października 2016

Nowy cykl: Uczta mola książkowego, a w nim Muffinki z bakaliami i "Jeden dzień" Davida Nichollsa


  Nigdy nie wspominałam o tym na blogu, ale jestem zdeklarowaną książkoholiczką. Każdy gatunek literatury jest mile widziany na mojej półce, ponieważ to co akurat czytam zależy od aktualnego nastroju i humoru. Od horrorów, przez kryminały, poradniki, aż po obyczajówkę i lekkie kobiece książki, bo czemu nie skoro akurat na takie mam chęć :) Czytać lubię chyba tak bardzo jak piec słodkości, więc postanowiłam połączyć te dwie przyjemne rzeczy i stworzyć dla Was cykl pt. "Uczta mola książkowego", w którym postaram się przedstawiać co akurat czytam z tym co w trakcie czytania podjadam :) No to zaczynamy... 

  Dokładnie wczoraj skończyłam czytać "Jeden dzień" Davida Nichollsa. Nie jest to premiera książki, na jej podstawie zdążył już powstać 5 lat temu film, ale była na mojej liście książek do przeczytania i w końcu nadszedł na nią czas :) To dość lekka, przewidywalna kobieca literatura, którą miło (i szybko!) czyta się pod kocykiem z ciepłą herbatą w ręce. Opowiada o parze młodych ludzi kończących studia, którzy poznają się dokładnie 15 lipca 1988 roku na ostatniej uniwersyteckiej imprezie. Spędzają ze sobą noc, a następnego dnia mają się rozstać i nigdy więcej nie zobaczyć, każde z nich ma rozpocząć swoje "dorosłe" życie, każde z nich ma inne plany. Jednak nie mogą o sobie zapomnieć, zaprzyjaźniają się i utrzymują dalszy kontakt przez wiele następnych lat. My jako czytelnicy poznajemy tylko konkretne wydarzenia z dnia 15 lipca każdego kolejnego roku, taka coroczna kartka z jednego dnia życia obu bohaterów. Jak rozwija się historia Emmy i Dextera nie będę zdradzać, jeśli chcecie się dowiedzieć zachęcam do przeczytania :) 

  A w trakcie czytania podjadałam muffinki z bakaliami. Smaczne i delikatne, przepełnione orzechami, żurawiną, rodzynkami i migdałami babeczki, które robi się w kilka chwil bez użycia miksera. Później zamknięte w szczelnym pojemniku można przechowywać przez kilka dni, o ile dadzą radę uchować się przed łakomczuchami :)



Składniki na 12 sztuk:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 płaska łyżka proszku do pieczenia 
  • 0,5 szklanki cukru
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 2 jajka
  • 1 mały jogurt naturalny
  • 0,5 szklanki oleju
  • ewentualnie trochę mleka, jeśli ciasto będzie bardzo gęste
  • ok. 200 g bakalii (u mnie: orzechy włoskie, pestki dyni, migdały, suszona żurawina, rodzynki)

  W dużej misce wymieszać wszystkie suche składniki tj. mąkę, proszek do pieczenia, cukier, cukier waniliowy i sól. W drugiej misce dokładnie wymieszać (najlepiej trzepaczką) mokre składniki tj. jajka, jogurt i olej. Połączyć zawartość obu misek, wymieszać. Na koniec wrzucić bakalie (jeśli są duże posiekać je na mniejsze kawałki), dokładnie wymieszać, jeśli ciasto jest bardzo gęste dolać trochę mleka. Foremki lub papilotki na muffinki wypełnić do 3/4 wysokości i piec w temperaturze 180 stopni C przez ok. 20-25 minut, aż się zarumienią. Studzić powoli w piekarniku, a potem na kratce.



  Jeśli pomysł na cykl Wam się podoba to dajcie znać, chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat. Możecie również podrzucić tytuły swoich ulubionych książek, chętnie poszukam inspiracji :)

11 komentarzy:

  1. Pyszne muffiny. Również czytam książki namiętnie. Ale ja kryminały i thrillery :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest właśnie to, co najbardziej lubiłabym robić jesienią - kocyk, książka i koniecznie coś pysznego do jedzenia. Niestety trudno wygospodarować takie chwile, choć może są tym bardziej cenne. Pozdrawiam😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Do takich pysznych muffinek, dobra książka, ciepła herbata i koc. Pełnia szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciepły kocyk, herbatka z miodem, muffiny i dobra książka, to jest to :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. na jesienne wieczory z ksiazką są to idealne muffinki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne muffinki, wyszły idealne, takie z górką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mufinki wyglądają bardzo smacznie. Patrycja ja też czytam tą książkę , jutro na Twoja stronę na FB wstawię fotkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O super Małgosiu, ale się zgrałyśmy, czekam na zdjęcie :))

      Usuń
  8. Ale pięknie urosły, omom... musiały być pyszne! :)

    OdpowiedzUsuń